Na ten plener czekaliśmy dość długo. W końcu wszystko było dopięte jak trzeba. plener ślubny w górach zaplanowaliśmy w Dolinie chochołowskiej. stosowne pozwolenia załatwione. Pełni zapału i chęci spotykamy się o 1 w nocy żeby wyruszyć na poranną sesję. Nad całą Polską piękne gwieździste niebo. Mamy raptem godzinę drogi samochodem. Niestety chwilę po tym jak ruszyliśmy, pojawiły się pierwsze błyski na niebie. Od strony południowej nadciągała wielka chmura, z której co chwila wyskakiwał łańcuch ciągnący się nad Tatrami. im bliżej gór byliśmy, tym częstsze wyładowania nam towarzyszyły.
plener ślubny w górach- i co dalej?
Nie zapowiadało się optymistycznie, ale nie poddawaliśmy się. Wszelkie aplikacje pogodowe sygnalizowały, że w Chochołowskiej burza i deszcze będzie długo. Ze względów bezpieczeństwa wejście do Doliny Chochołowskiej trzeba było odpuścić. Zatem po analizie kierunku przesuwania się chmur i przeglądnięciu kilku aplikacji pogodowych, udaliśmy się na wschodnią część Tatr w okolice miejscowości Łapszanka.
plener ślubny w górach- idealne miejsce
Kiedy zaczęło się rozjaśniać, okazało się, że chmury burzowe przesunęły się nad zachodnią część Tatr. Na Twarzy Joli od razu pojawił się uśmiech. A trzeba wspomnieć, że Jola jest bardzo ekspresyjna i od razu widać radość, smutek i wszelkie inne emocje. Tak więc bez deszczu i burzy w słoneczku, z górami w tle, sesja rozkręcała się na dobre.
Należy jeszcze wspomnieć, że ten odważny i piękny wianuszek wraz z bukietem przygotowała moja niezastąpiona żona, która dba o wiele szczegółów podczas sesji.
plener ślubny w górach, zapraszam do oglądania.
Skoro dotarłeś aż tutaj, to sądzę że podoba Ci się moja praca. Jeśli tak, zachęcam do kontaktu w sprawie oferty. Chcesz zapytać o cenę, wolny termin, spotkanie lub inne szczegóły?
Ta strona używa plików cookie