Długo zastanawiałem się gdzie zrobić tą sesję. Zamysł był taki, żeby wyeksponować folkowy charakter sukienki. Połączenie malachitowego garnituru, słowiańskiej urody Aleksandry i folkowej sukni z drewnianą architekturą dało wyjątkowy efekt. Całość dopełnił bukiet i wianek, który jak zwykle przygotowała moja żona. Folkowa sesja ślubna Lanckorona, to jedna z tych sesji do której często będę wracał. To miejsce na pewno pojawi się jeszcze na niejednej sesji.
Na koniec sesji udało, jeszcze przed zachodem słońca udało nam się jeszcze odwiedzić staw w Paszkówce.